Kilka zdań o moich kochanych klientach :)
Opiszę taki przypadek. Zgłasza się do mnie klientka - sprawa standardowa: mąż zdradza. Ustalamy warunki współpracy aczkolwiek chętnie bym nie podpisywała umowy z tą Panią. Wyznaczamy dzień rozpoczęcia pracy i pada moja propozycja wynikająca z doświadczenia, aby nie zaczynać obserwacji pół godziny wcześniej niż mąż kończy pracę tylko dwie h wcześniej. Nie dlatego, że chcę naciągnąć klientkę, tylko, że wiem i czuję, że mąż wymyka się z pracy wcześniej. Klientka nie wyraża zgody. Zajeżdżamy na miejsce a Pana już nie ma :( Do kogo pretensje? Do nas. Kolejny termin obserwacji. Mamy jechać za mężem, który pod wieczór gdzieś się wybiera (wyjazd piątek a powrót w niedzielę - taka "delegacja"). Znów moja propozycja, że będziemy wcześniej pod domem niż zakładana godzina wyjazdu przez klientkę czyli godz. 19. Odpowiedź klientki - nie, nie trzeba. Cóż tym razem nie słuchając się klientki przybywamy na 18 i bingo. Facet 18.05 rusza z domu. Klientka dzwoni i pyta: "Czy Pa